niedziela, 30 grudnia 2012

postanowienia....


Święta, Święta i po Świętach....
nie wiem jak Wy, ale ja spędziłam je dosłownie w biegu...
w biegu sprzątanie, dekorowanie...
bo w domu, który upodobały sobie pająki naprawdę jest co robić ;)...
odkurzyłam, więc z pajęczyn wszystkie szafki i obrazki święte..



pomyłam wszystkie pierdoły poustawiane po kątach...
 w nocy natomiast nadrabiałam zaległe szydełowanie...


 dopiero dziś wreszcie odespałam wszystko...
i mogę spokojnie powiedzieć, że nie jestem ani zmęczona...
ani marudna ;)...


czas więc pomalować paznokcie na czerwono...
i zacząć snuć plany na Nowy Rok...


Ale zanim to zrobię chcę z tego miejsca podziękować tym wszystkim
którzy pamiętali o mnie w tym świątcznym czasie...
 dziękuję moim cudnym koleżankom, które zaskoczyły mnie
pisanymi czy to listownie czy mailowo życzeniami..
 oraz Wam za wszystkie Wasze ciepłe słowa
i wszystkie życzenia z serca płynące...


Ja również składam Wam najserdeczniejsze Życzenia Nowo Roczne...
 życzę Wam przede wszystkim spełnienia wszystkich planów..
wszystkich postanowień...
spełnienia Waszych marzeń, nawet tych zupełnie nierealnych...
życzę Wam, by Wasze życie było bajką...
pełną miłości, zrozumienia i wsparcia...
by zawsze był przy Was ktoś, do kogo można się przytulić...
kto o Was zadba, zrobi pyszną herbatkę, rozśmieszy
a na spacerach będzie trzymać za rękę...

a moje plany i postanowienia?
och! chciałabym ciut schudnąć...
przetrwać komunijne szaleństwo moich dziewczyn...
wybudować kapliczkę przed domem...
 i wyrzeźbić do niej Maryjkę...
chciałabym zrobić stare-nowe meble do kuchni...
a przede wszystkim...
mniej się stresować...
 i więcej uśmiechać...
chcę być szczęśliwa...
i nauczyć się chodzić w butach na obcasach ;)...
całą resztę postanowień chowam głęboko w serduchu...
i mocno wierzę, że wszystko uda mi się zrealizować ;)...


ściskam Was gorąco!!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

zaszydełkowana....



no wiem, nie było mnie i nie było...
a to wszystko przez totalne zaszydełkowanie...
zamknęłam kompa na kluczyk, by mnie nie kusił i oddałam się przyjemności...
która niestety na chwileczkę przerodziła się w małą tyrkę...

jak dobrze, że uwielbiam szydełkowanie...
bo inaczej już dawno rzuciłabym to w diabły...
tym razem nie mogłam sobie odpuścić, gdyż czas mnie gonił...
musiałam dokończyć to, co rozpoczęłam już tak dawno temu...

no cóż cała ja...
zaczynam...
 zaraz za chwilę wpada nowy pomysł, który trzeba natychmiast realizować...
więc przerywam...
 potem wracam...
i tym sposobem mam masę prac do dokończenia...
ale przynajmniej mi nie nudno ;)...

nadrabiając blogowe zaległości napatrzyłam się na piękne dekoracje Waszych domów...
ach podziwiam, podziwiam...
 te pierniki, te adwentowe kalendarze, te stroiki...
a u mnie?
a u mnie jak zawsze na opak ;)))
zero świątecznego nastroju i wystroju...
mnie opanował kolor!!

mam serdecznie dość bieli za oknem...
 i z ogromną przyjemnością napawam oczy zielenią...
która powróciła do nas na chwilę...
i cóż, że razem z błotem?
i tak jest bosssko!!
i dokarmiam sikoreczki...
z żółtymi brzuszkami i kolorowymi piórkami..
rozwiesiłam kolorowe, ziarenkowe kuleczki...
 na mojej opanowanej przez te cudne ptaszki wisience....
i podziwiam jak natura tworzyć potrafi...

ach mało mi kolorów!!
zdecydowanie za mało!!
czekam na wiosnę!
 na purpurowe różaneczniki, na fioletowe bzy,
 czekam na żółte mlecze
i bordowe tulipany, które zaskoczą mnie swym pojawieniem...
tak, tak zaskoczą...
gdyż pierwszy raz cebulki nie są sadzone "moją ręką"..
więc już czekam na to zaskoczenie...
i doczekać się nie mogę ;)....

więc staram się przynajmniej nadrabiać kolorami...
 choć we własnej kuchni...
cierpliwie kompletuję pastelową zastawę....
 z ukochanego miętowego domku...
wyglądając już wiosny...
 i czekając na cieplejsze dni...

ach!! a dziś?!!!
Today was a very good day!!
From my friend Barbara i got a beatiful christmas stars and blanket
in my favourite colors!!
I.m so happy!!
now i have my own ;))
made for my!!

Thank you Barbara so much!!
Im very, very happy!! ;)..

 a dziś dostałam przepiękne świąteczne gwiazdki i cudny kocyk...
 zrobiony specjalnie dla mnie przez Barbarę...
w moich ukochanych kolorach!!..
i wreszcie mam własny ;)
i nie jestem już przykładem, że szewc bez butów chodzi ;)...
Dziękuję Basiu serdecznie z całego serca ;)...
jestem taka szczęśliwa!!


Dziś był zdecydowanie CUDOWNY DZIEŃ! ;)))

ściskam Was kochani moocno!!
samych cudowności życząc ;)!

p.s. malowana szafa chlebowa skończona i szuka nowego właściciela
w przypadku zainteresowania proszę o kontakt mailowy ;)