Ampla: typ abażuru stosowany w XIX w. w lampach wiszących, przypominający swą formą spłaszczoną misę.... tyle definicja.... ;)...
Amplę chciałam mieć od zawsze, niestety jej cena zawsze mnie skutecznie odstraszała...
marzyłam, więc o niej skrycie... o pięknej, na łańcuszku lub na sznurach....
nigdy jednak nie przypuszczałam, że znajdę "model" idealny dla siebie...
niebieski!! z cudnym białym środkiem...
z dwuwarstwowego szkła, na mosiężnych łańcuszkach...
kolorem pasującym idealnie do okiennej Maryjki
a cena? cena spadała z tygodnia na tydzień....
a ja cierpliwie, choć i w stresie czekałam....
i kupiłam za 40 zł... dziewiętnastowieczne cudo!!
oczywiście zdefraudowałam pieniądze na ratę, ale jak mogłam nie kupić?
nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała, że oczywiście wcześniej ktoś musiał mi pomóc w decyzji...
Anucha powiedziała kupuj!!! to kupiłam....
a potem bite dwa tygodnie stresu...
czy dojdzie w całości...
i jak zdobyć potrzebną "resztę" do raty...
gdyż wszystko kupione za plecami męża...
i znów ktoś czuwał nade mną...
i lampa doszła w całości...
i pieniądze się znalazły...
i nawet mąż nie marudził....
i powiesił ją bez oporów....
i teraz lampa świeci dziwnym niebieskim kolorem...
miałam napisać tylko o lampie.. ale...
ale po dzisiejszej wizycie w muzeum etnograficznym taka refleksja mnie naszła...
pojechałam specjalnie obejrzeć ich zbiory...
podpatrzeć, zainspirować się....
a tu wszystko w magazynach schowane ;(...
a u mnie? a u mnie w domu.. tu misiek, tu Maryjka, tu pudełko, tu barometr...
tu sito, tu walizka...
mam więcej gratów niż na ekspozycji
" wyposażenie wiejskiej chałupy"
za dużo? być może...
bo jak to mówi moja lubiąca nowoczesność i wszelki ład koleżanka...
mam za dużo do sprzatania..
i te pajęczyny!....
ale ja sobie myślę, że...
szczęśliwy dom, gdzie pająki są...
i kocham tą swoją kuchenną jadalnię z pająkami, z kotami, z rupieciami...
a teraz jeszcze z cudną niebieską lampą...
a nie z nowoczesnym halogenem modnej markowej firmy...
kocham ten swój rozwalający się fioletowy kredens...
odrapaną emalię... zupełnie nie pasujące do jadalni pudło po kapeluszach
i jeszcze bardziej nie pasujące tu miśki....
Spełnienia Marzeń Wam Życzę ;)