czujecie już wiosnę?... ja zdecydowanie tak!!...
choć za oknem jeszcze dość ponuro...
i tylko czasem słoneczko mocniej przygrzeje...
w powietrzu czuć już WIOSENNY ZAPACH...
moja mini wierzba ma już malutkie bazie,
ptaszki śpiewają coraz głośniej...
koty harcują nocami...
a mnie roznosi energia ;)...
w weekend szalałam..
kończyłam to co było do skończenia...
i snułam plany na najbliższą przyszłość ;)...
uwielbiam domowe weekendy...
sobotnią kawkę z szarlotką lub eklerkiem ;)...
totalny brak pośpiechu...
wspólne zabawy z dziewczynami...
i szaleństwa moich kotów...
ale przede wszystkim...
wieczory przy herbatce z szydełkiem w ręku ;)...
wiem, wiem to już uzależnienie...
ale jak odstresowuje!! ;)...
tym razem w ramach relaksu...
machnęłam sobie poduszki...
powstały z resztek bawełnianych włóczek,
które cierpliwie czekały na swoją kolei...
każda z nas szydełkujących, bądź robiących na drutach dziewczyn..
na pewno ma takie właśnie resztki...
ja je skrupulatnie przechowuję,
bo kto wie, co mi tam do głowy wpadnie ;)...
"końcóweczki" są zarezerwowane tylko dla mnie ;)...
akrylowe mini włóczki przydały się nie tylko na poszeweczki,
ale również na kominy dla dziewczynek...
i w ten oto sposób wszystkie jesteśmy szczęśliwe...
ja mam wreszcie coś pod plecyki...
a dziewczynki coś na ramionka ;)...
szydełkowe afrykańskie kwiaty sprawiły...
że w domu zrobiło się kolorowo
i tak wiosennie...
a ja dzięki nim odkryłam swoje uwielbienie...
do fioletów, zieleni i musztardy....
choć oczywiście o turkusie i błękitach nie zapominam ;)...
ściskam Was kochani gorąco i wiosennie...
słońca, ciepła i mnóstwa energii Wam życzę!!!
cudnego tygodnia!!
tak się cieszę, że JESTEŚCIE!! ;)
p.s. oczywiście zamówienia na wiosenne ramionkowe ocieplacze
lub inne szydełkowe "cuda-wianki" nadal mile widziane ;)