pisząc ostatniego posta nie sądziłam, że kilka godzin póżniej moje spokojne dotychczasowe życie zmieni się tak bardzo...
wystarczył tylko jeden telefon...
i nagle z blogerskiego świata przeniosłam się w świat realny...
moje "nocne" życie zamieniłam na poranne wstawanie o nierealnej dla mnie godzinie piątej!!....
a nadmiar czasu został zamieniony na totalny brak czasu na wszystko....
a dlaczego?
i tak od dwóch tygodni jestem etatową ciocią....
ciocią dla 25tki rozbrykanych 3latków....
i dopiero teraz wiem jaka to ciężka praca...
nerwy trzeba mieć ze stali i jak mi ktoś powiedział- trzeba lubić dzieci...
a ja lubię... lubię, choć często chciałabym dosłownie stamtąd uciec....
i tak w przeciągu ostatnich dwóch tygodni złożyłam dwa razy oficjalne wypowiedzenie
- które spotkało się z totalną ignorancją ze strony dyrekcji..
niemal codziennie zastanawiam się po tysiąckroć " co ja tu właściwie robię"? i "jak długo wytrzymam"?...
ale okazało się, że nie tylko ja mam takie wątpliwości, czyli jednak chyba wszystko ze mną ok ;) ...
i tak po ośmiu godzinach pracy w hałasie, po ośmiu godzinach powtarzania...
Dominik nie ruszaj, Dominik wracaj, Dominik zostaw to...
Gracjan uważaj, Gracjan nie wyrywaj...
Antek uspokój się, Antek ciszej, Antek siadaj...
przyjeżdzam do domu i padam dosłownie na pysk...
o 20stej śpię w objęciach Morfeusza jak dziecko...
co więcej, popołudniami latam jak opętana po lekarzach załatwiając potrzebne do pracy zaświadczenia...
nie widzę córek, kotów i nie mam swojego ukochanego niebieskiego świata..
nie mam siły, by zajrzeć i zostawić komentarz u ulubionych koleżanek...
słowem wariactwo totalne...
sama nie wiem, czy "gra jest warta świeczki"...
ale narazie w nią gram i staram się przynajmniej, aż tak bardzo wszystkim nie przejmować...
ech i powli zaczynam wreszcie dostrzegać plusy mojego obecnego "położenia"..
poznałam Panią K i Pana K, świetnych, przesympatycznych ludzi z pasją, bez których nie byłoby tak fajnie i chyba już dawno uciekłabym gdzie pieprz rośnie...
poznałam Panią B, uroczą, delikatną i ciepłą osóbkę, która powoli zaczyna ogarniać całe nasze małe towarzystwo..
ach... i najważniejsze...
pewien Oskarek uderza w histerię, gdy po przyjściu do przedszkola nie zastaje swojej "ulubionej" Pani i z wyrzutem pyta mnie "gdzie mnie nie było?"...
pewna mała Zuzia zasypia tylko wtulona w moje ramiona...
wspomniany Dominik, którego roznosi ADHD daje mi tulnięcia i mówi, że mnie kocha...
z Krystynką obserwujemy zegarek i odliczamy kiedy mama przyjdzie...
ach tylko czasem mi przykro, że przypadła mi rola "złego policjanta"...
ale gdyby nie mój doniosły ryk, chyba by sobie jak to mówi moja mama
tak więc moje drogie blogowe koleżanki wybaczcie mi moją nieobecność na Waszych blogach
staram się jak tylko mogę nadrabiać zaległość i podczytywać Wasze wpisy, nie zawsze mając siłę napisać komentarz...
dziękuję bardzo, bardzo gorąco za wszystkie WYRÓŻNIENIA jakie dostałam przez ostatnie dwa tygodnie...
jest mi strasznie miło i naprawdę bardzo się z nich cieszę...
dziękuję Dagmarze z http://podaniolkiem.blogspot.com/
dziękuję Kasi z http://galeriawpodworcu.blogspot.com/
dziękuję Tynce z http://mojewnetrzarskieja.blogspot.com/
dziękuję Anuszce z http://kotburykot.blogspot.com/ za ciągłe inspiracje i podtrzymywanie na duchu...
dziękuję Anuszce z http://kotburykot.blogspot.com/ za ciągłe inspiracje i podtrzymywanie na duchu...
i przepraszam jeżeli kogoś pominęłam, ale naprawdę nie ogarniam wszystkiego, gdyż czas dosłownie jak woda płynie mi przez palce....
wybaczcie również, że ja nie wytypuję swoich "godnych polecenia blogów"...
nie dlatego, że pałam niechęcią do wyróżnień, ale przede wszystkim dlatego, iż jest ich za dużo...
wszystkie w zakładce "uwielbiam" autentycznie podziwiam, podglądam i jak zaznaczyłam uwielbiam całym sercem...
po całym tygodniu totalnego wariactwa i pośpiechu nadrabiam w weekendy domowe zaległości a jak mi się uda staram się wyrywać też choć chwilę dla siebie i moich pasji, inaczej zwariowałabym totalnie....
szafkę ze zdjęć zrobiłam dwa tygodnie temu...
powstała ze starych drzwiczek od kredensu a drewniane boczki pomalowałam w moje ulubione kolory....
powstała ze starych drzwiczek od kredensu a drewniane boczki pomalowałam w moje ulubione kolory....
brakowało mi apteczki, więc z założenia szafeczka ma pełnić taką rolę....
natomiast szybkę sobie wyszydełkowałam ;)...
kiedyś zrobiłabym ją w jeden wieczór...
teraz zajęło mi to dwa tygodnie, robiłam wieczorami w których udało mi się być we własnym domu...
ach i zapomniałabym pomimo totalnego pośpiechu udało mi się odwiedzić swoje ulubione miejsce ;)...
cała torba ukochanych makatek, firanka kołkowa, cudna niebieska maszyna, budzik z lat 30stych i boska niebieska puszka ;)..
o Matko!!! jak ja to kocham!!!! ;)....
i tym optymistycznym akcentem kończę ściskając Was serdecznie!!! ;)
Nie mogę oczu oderwać od dzisiejszych zdjęć. Szafka cudna, sama zrobiłam niedawno taka podobną, tylko w bieli. Jak mam czasami niedosyt niebieskiego, to często do ciebie zaglądam. Pozdrawiam serdecznie, bądź dobrą ciocią i nie zapominaj, że oprócz dzieci realnych masz jeszcze gromadkę w sieci, które tez trzeba nakarmić.
OdpowiedzUsuńobiecuję nie zapomninać ;)... wiesz Gosiu niedosyt niebieskiego mam zawsze, chciałabym choć czasem skupić się na czerwieni ale zawsze w łapy lub oko mi niebieskie wpada, no cóż chyba musi już tak zostać ;)... ściskam ogromnie ;)
UsuńPodziwiam Cię, ja bym po 5 minutach zwiewała gdzie pieprz rośnie :) A wnętrza u Ciebie jak zwykle piękne i niebieskie. Teraz gdy widzę coś w kolorze niebieskim od razu myślę, o Twoim cudnym domku :) Szafeczka boska, a wieszaczek przecudny po prostu skradł moje serce :)
OdpowiedzUsuńŚciskam :)
cieszę się Karolinko, że czasem o mnie myślisz, tym bardziej w skojarzeniu z niebieskim kolorem ;)... ciekawa jestem co fajnego udało Ci się wyrwać na starociach ostatnio? może zaprezentujesz na swoim blogu? ;) ściskam Cię ogromnie ;)
UsuńKochanie jestes niesamowita jak zawsze ze wszystkim nie dziwie sie ze te brzdace tak cie pokochaly! Jeju ta szafka Agula te nowe zdobycze ah cala ty wiesz ze kocham, uwielbiam, jestem teraz w aucie w drodze do domu a jak juz dojade napisze na FB jeszcze raz o tych cudach co przyslalas normalnie nie moge sie nacieszyc! Sciskam!
OdpowiedzUsuńKochanie cieszę się, że wszystko się spodobało ;) i cieszę się, że się cieszysz ;) baardzooo;) i się tak stęskniłam za Tobą, brakuje mi naszych skypowych pogaduszek ;(.... kosiam mocno!!
UsuńOj dzieje się u Ciebie ciekawie:) i tak sobie myśle, że jak dzieciaczki tulą się do Ciebie, to i siły i ochota powracają, bo ONE potrafią rozczulić, co?
OdpowiedzUsuńA szafeczka z szydełkowymi drzwiczkami odebrała mi mowę! jest prześliczna i to i tak za mało powiedziane! CUDO!!!!!!!!
:)
oj potrafią, potrafią i rozczulić i wnerwić i ukochać ;) i znów wnerwić ;)żywe srebra mam ;).... pozdrawiam gorąco ;)
UsuńSzafka jest boooskaaaa!!! Podziwiam Cię! Mnie potrafi wykończyć dwoje zaledwie siostrzeńców...Trzymaj się. Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńDagmarko hihih ja sama siebie podziwiam, nie wiem jak daję radę i skąd mam tyle siły i cierpliwości? buziaki ;)
UsuńWiem co czujesz bo jako drugi kierunek ukończyłam edukacje wczesnoszolną i miałam miesięczne praktyki w przedszkolu. Praca faktycznie do łatwych nie należy, ale daje też sporo radości. Dziś na szczęście pracuję ze zdecydowanie starszymi egzemplarzami, z którymi łatwiej się dogadać i wstawać bladym świtem nie trzeba.
OdpowiedzUsuńPodrawiam
Tynka
p.s. Szafeczka śliczna
czyli dokładnie znasz moje wątpliwości, szczególnie, że są to jeszcze takie maluszki, nie ukrywam jest dość ciężko, ale radości też bywają pomimo tego, że dopiero się poznajemy, buziaki ogromne ;)
Usuńgratuluję nowej pracy ! ... nie pękaj ... dasz radę :-)
OdpowiedzUsuńoj nie wiem, czasem pękam i cały czas zastanawiam się czy to jest dobry wybór... ściskam gorąco ;)
Usuńzastanawianie się ludzka rzecz ...dobrze wiem o jakich klimatach piszesz ....daj sobie trochę czasu na przyzwyczajenie
UsuńEwunia dałam plus minus dwa miesiące zobaczymy, niestety narazie widzę głównie minusy, ale kto wie? ściskam ;)
UsuńTo najpiękniejsza szybka jaka w życiu widziałam !!!!!!
OdpowiedzUsuńz chęcią Ci taką wyszydełkuję ;)
UsuńPiękne kolory!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję ;), buziaki!
UsuńPiękna szafeczka.
OdpowiedzUsuńZawód nauczyciela ma swoje plusy i minusy.
Wdzięczność dzieciaków jest nieoceniona
oj tak dzieciaczki są cudne, choć potrafią ostro dać w kość, teraz dopiero zobaczyłam jaki to ciężki "kawałek chleba".... buziaki ogromne ;)
Usuńjejku czytam z zapartym tchem i myślę jak musi być Ci ciężko... są plusy i minusy , ale brak czasu to straszna rzecz:( trzymam za Ciebie mocno kciuki:*
OdpowiedzUsuńpiękne zdobycze!:)
oj tak kochana jest mi bardzo ciężko, nie tylko z powodu braku czasu, ale świadomości, że nie jestem do końca przekonana czy to jest "to" co naprawdę chcę robić... dałam sobie jeszcze trochę czasu na zastanowienie... ściskam gorąco ;)
UsuńMartwiłam się gdzie się zapodziałaś Agnieszko, gdzie Ciebie nie było? Życzę wytrwałości w nowej robocie ;) Szybkę piękną wymalowałaś. Dobrze, że znów powiało niebieskim klimatem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło znad kubka pomarańczowej herbaty :)
Ewunia wytrwałość mi się powoli kończy... chyba wreszcie "muszę sobie zadać ważne pytanie- co chcę w życiu robić i... zacząć to robić" ;).. teraz testuję ;) jedną z opcji... ściskam Ciebie kochanie znad kubka herbatki z sokiem malinowym, gdyż właśnie zaczynam leczyć przeziębienie- muszę być w poniedziałek "na chodzie"... jej nie masz pojęcia jak ja się za Wami wszystkimi stęskniłam!! buziaki ogromne!!
UsuńTy Szczęściaro potrójna.
OdpowiedzUsuńDo rytmu pracy przywykniesz.
Zazdroszczę mini maszyny, choć też mam taką małą...ale ten kolor Twojej - boski niebieski i ta szafka .
No same cudeńka.
Dobrego tygodnia :))
sama jak zobaczyłam maszynę padłam z wrażenia i ten kolor!!! mój!!! wiedziałam, że musi być moja hihihi kosztowała 7 zł ;)to się nazywa fart ;)... co do przyzwyczajenia, bardzo na to liczę, narazie nie ogarniam i strasznie tęsknię za córkami i własnym domem, buziaki!!
UsuńSzafeczka cudna, no to szydełko, a kolory jak dobrane, no cudo:-) Makatka jak i zdobycze też śliczności :-)
OdpowiedzUsuńA praca , no cóż , myślę że zawsze jest stres i zmęczenie jak się idzie do nowej pracy. A w przedszkolu wiadomo jaka wrzawa, to trzeba kochać, mam koleżankę przedszkolankę , ona kocha swoją pracę. Powodzenia, dasz radę :-)))
Pozdrawiam ciepło, Wiesia.
Masz rację Wiesiu początki są zawsze trudne a stres jest ogromny tym bardziej jak się ma tak wielką odpowiedzialność, ale narazie daję radę, choć sił mi często brakuje, ale dzieciaki rekompensują wszystko, ściskam Cię mocno, co do kolorów hihihi no nie mogły być inne ;)
UsuńPowodzenia w pracy z dziatwą:), to niełatwa, ale i bardzo budująca praca, wytrwałości życzę!
OdpowiedzUsuńApteczka przecudnej urody, niebieski u Ciebie jest w najlepszym wydaniu. Zdobycze - pierwsza klasa!
pozdrawiam cieplutko:)
Moje aniutkowo
dziękuję Kochana za tak miłe słowa ;).... masz rację wytrwałość w tym wszystkim jest najważniejsza, pozdrawiam gorąco ;)
UsuńCudowności!!! U mnie tak barwnie tylko w pokoiku u synka, ale to cudeńko..no..brak słów..bomba!!
OdpowiedzUsuńOj kobieto nie zazdroszczę tego wstawania, po tygodniu bylabym jak zombie. A praca z przedszkolakami... też myślę, że z czasem uzależnisz się od dziecięcej czułości i przywiązania i mimo zmęczenia i trudu, będziesz tęskniła za dziećmi... No i zapał jest ważny..jak wielu nauczycieli w naszym przedszkolu juz dawno powinno iść na urlopy zdrowotne...ale nie idą, ze szkodą dla obu stron.
Trzymam kciuki,
pozdrawiam
aga
Aguś to wstawanie nie jest w sumie takie najgorsze, zapału mi też nie brakuje, najgorsza jest jedynie świadomość, że "zostawiam" swoje dziewczynki, by opiekować się cudzymi dziećmi i że mam dla nich tak mało czasu... narazie za bardzo tęsknię za domem i tak zwyczajnie martwię się o własne pociechy liczę na to, że wkrótce wszystko się unormuje i że przynajmniej szęściej będę we własnym domu, buziaki, ściskam gorąco ;)
Usuńoj rozumiem... wiem... ale to jakoś z czasem minie, takie poczucie "winy", bo przecież każda praca, która pochłania nasz czas, to takie "zostawienie" naszych dzieci. Tylko żeby straczyło Ci sił na zabawy ze swoimi, podziwiam, bo to bardzo pochłaniający zawód..
Usuń:) Duża buźka i ściski
Udanej, rodzinnej niedzieli :)
trafiłaś w samo sedno ;), ściskam Kochana, cudnego tygodnia Ci życzę, buziaki!
UsuńUwielbiam Twój blog, Twoje pomysły, Twoje kolory. Twoje klimaty. Zaglądam tu od jakiego czasu. Ja tez kiedyś wstawałam o 5, kiedyś... Mam ukończone studia z możliwością pracy z dziećmi, ale nigdy nie pracowałam w zawodzie, nigdy...
OdpowiedzUsuńTak to w życiu jest: różnorodnie. Trzymam kciuki, życzę dużo sił i mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę dla niebieskiej chatki, bo będę tęsknić. Pozdrawiam sedrcznie Gosia T.
Dziękuję Gosiu bardzo, wiesz bardzo brakuje mi wieczorów spędzanych w niebieskiej chacie i na blogach, które tak lubię... masz rację, życie płata nam figle, ja jeszcze nie zdecydowałam czy "zapuszczę korzenie" w przedszkolu, zobaczymy jak się wszystko ułoży, cieszę się bardzo, że podoba Ci się mój świat, to mnie bardzo motywuje ;), ściskam gorąco ;)
UsuńSzafeczka śliczna Ci wyszła..Rewelacyjny pomysł z tą dzierganą szybką...Podziwiam Twoje poduchy....
OdpowiedzUsuńPowodzonka w pracy!!! I cierpliwości!!
Pozdrawiam
Agula dziękuję bardzo kochana ;)... poduchy uwielbiam hihihi cała ławka jest nimi "wyłożona", niestety nie potrafię przejść obojętnie, gdy zobaczę jakiś ekstra egzemplarz ;) buziaki!
UsuńKochana - zajrzałam dzisiaj do Ciebie niechcący i już się rozsiadam na stałe:) Głowa do góry, ja pracuję z trochę starszymi dzieciakami, ale nie wyobrażam sobie bez tego mojego życia:) Jestem pewna, że niedługo się przyzwyczaisz, a właśnie te miłe słowa usłyszane od dzieciaków wynagradzają wszystko.
OdpowiedzUsuńAgula ciesze się bardzo, że zajrzałaś i że zostajesz ;)... ja dopiero zaczynam swoją przygodę, mam masę wątpliwości, ale jak napisałaś dzieciaki wynagradzają wszystko, teraz "kalkuluję" i rozmyślam co jest dla mnie najlepsze... ściskam gorąco ;)
UsuńTy zaczynasz biegać do przedszkola, a ja Cię dopiero odnalazłam...:) Ale zajrzę sobie niżej, bo już mi tu dobrze...:)
OdpowiedzUsuńTez kiedyś pracowałam w przedszkolu, ale miałam tylko dwie godzinki, bo ja byłam ta ciocia od gimnastyki korekcyjnej:)
Siły....!
hihihi zazdroszczę tych dwóch godzin ;)... cieszę się, że mnie odnalazłaś ;), cała przyjemność po mojej stronie ;) ściskam ogromnie i zaglądaj do mnie kochana ;), buziaki!!!
UsuńAgnieszko podziwiam Cię! To wielka satysfakcja - pracować z maluchami, nie łatwy "kawałek chleba", ale za to bardzo inspirujące zajęcie. Też jestem pedagogiem, ale "nieczynnym", bo wybrałam własny interes, zamiast pracy w szkole i czasem tego żałuję. Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia:))
OdpowiedzUsuńKasiu a ja właśnie coraz bardziej zaczynam się zastanawiać nad własnym interesem, czasem mam wrażenie, że to jest chyba właśnie to co chcę robić ;), ściskam kochana bardzo mocno ;)
Usuńteż bym chciała mieć takie miejsce z takimi cudami. Budzik jest naj naj naj.
OdpowiedzUsuńJa od 2 tygodni przeżywam przedszkole z tej drugiej strony i zupełnie puki co nie radzę sobie z czasem wolnym :). Musiałybyśmy się wypośrodkować :). Pozdrawiam cieplutko ulubioną Panią Ciocię - dzieci mają nosa do dorosłych.
jej a ja poznaję z drugiej strony, już sama nie wiem ile nosów wycierałam i ile łez ocierałam, teraz już jest zdecydowanie lepiej ;), ściskam gorąco ;)
UsuńWitaj Agnieszko, piękny pomysł z tą szafką, piękne zdjęcia ;o) pozdrawiam z Olsztyna !
OdpowiedzUsuńdziękuję serdecznie ;), ściskam Ewuniu i pozdrawiam gorąco z Niebieskiej Chaty na obrzeżach Łodzi ;)
UsuńPowodzenia w pracy :)) a niebieskości cudowne a ta szafeczka skradła moje serce :))
OdpowiedzUsuńi ode mnie dostałas wyróznienie ;)http://avrea.blogspot.com/2012/08/wyroznienie_27.html
pozdrawiam
AG
no właśnie!!! byłam pewna, że jeszcze kogoś pominęłam, przepraszam bardzo, że nie wymieniłam Ciebie kochana w poście, ale jestem tak zamotana, że hej!! ale również z całego serca dziękuję za dobre słowo i za wyróżnienie- kochana jesteś!!! buziaki ogromne!!
Usuńdużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńwiem o czym piszę, bo biegam między dwoma przedszkolami
ściskam mocno
p.s. uwielbiam Twój blog
oj podziwiam Cię Asiu bardzo ;) nie wiem skąd bierzesz energię, bo ja padam po "jednym" ;) ściskam gorąco ;)cieszę się, że mój blog przypadł Ci do gustu ;)
Usuńwpadłam jak sliwka w kompot z wrażenia...
OdpowiedzUsuńpo prostu pływam z radości w tych kolorach Twoich, jakże moich...
cała przyjemność po mojej stronie ;), ściskam z całego serca ;)
UsuńPodziwiam Cię Aguś, że jesteś taka dzielna i dajesz sobie radę z tą młodzieżą:) Trzymam mocno za Ciebie kciuki i wierzę że "nie pękniesz":) SZafeczka jest prześliczna! Od kiedy ją pierwszy raz zobaczyłam cały czas myślę o tych wspaniałych kolorach, tej ferii barw i naprawdę jestem pod wrażeniem Twojej pomysłowości:) Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńMoniś jak ja się za Tobą stęskniłam wiesz? strasznie!!! ech sama nie wiem czy nie pęknę, bo ten brak czasu mnie dobija strasznie... cieszę się, że szafeczka Ci się podoba, bo z Twoich ust to nie lada komplement moja mistrzyni! ;) ściskam najmocniej!!!!
UsuńNiebieska kobitko kochana! Wróciłam po przerwie, a tu takie zmiany! Jeszcze więcej ludzi Cię kocha! Jaka to radość wielka z uwielbienia i tęsknoty tych małych dzieciaków musi być! Pewnie czasem nie lekko, wierzę. Ale Ty pewnie ważniejsza niż własna mama tych szkrabów małych jesteś! Bądź dzielna, trzymam kciuki i "szybkę" dzierganą podziwiam szczerze.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam, Agniesiu!♥
oj wiesz ja się naprawdę już tak do tych dzieciaczków przywiązałam- jej tak mooocno ;)... gdyby nie te dojazdy, to zupełnie nie miałabym żadnych dylematów... buziaczki ślę gorące i tak się cieszę, że JESTEŚ!! bardzo! wiesz? ;)
Usuńjaki piękny kolarz zamiast szybki, cudo...
OdpowiedzUsuńAguś, podziwiam Cię i trzymam kciuki by poukładało się w nowej pracy, ranne wstawanie to kwestia przyzwyczajenia, wiem coś o tym;) dla mnie gorsze byłoby ogarnięcie tej gromadki dlatego jeszcze raz podziwiam
uściski przesyłam
Marta
Matunia, wczesne wstawanie nie jest takie straszne, najgorsza jest swiadomość, że moje dziewczynki spędzają aż tyle czasu na świetlicy i mnie tak serce boli, że muszę je tam zostawiać na tak długo ;(... ściskam kochana gorąco!!!
UsuńAleż piękna ta szfeczka!!!!!!!!!!! Zakochałam się w niej!
OdpowiedzUsuńja też hihhihi ;) ściskam gorąco! ;)
UsuńO matko i córko jaka cudna szafeczka!!!!!!!!!!!!! Dawno czegoś tak pięknego nie widziałam!!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego życzę i "nie pękaj";)
hihihi dziękuję kochana ;) ściskam ogromnie!!!
Usuńale FAN-TA-STY-CZNA szafeczka!
OdpowiedzUsuńdużo siły kochana Ci życzę, podziwiam "nasze" Pani przedszkolanki i z uśmiechem "wpycham" im mojego ukochanego ,wiecznie gadającego 4-latka :P
Anitko dziękuję Ci serdecznie, cieszę się, że szafeczka przypadła Ci do gustu a sił rzeczywiście potrzeba mi duużoo ;) buziaki ogromniaste ;)
UsuńA ja właśnie wróciłam Agnieszko z naszej zwariowanej pracy i bardzo mi smutbi, że conajmniej do stycznia mnie tam nie będzie, co ja będę robić w ciszy...? Chyba będę odwalała całą papierologię bo to mogę robić w domu.Masz śliczną szafeczkę. Do zobaczenia. Pani D. z klasy obok
OdpowiedzUsuńDamarys ściskam Cię serdecznie, trzymam kciuki, wracaj szybko do zdrowia i do Nas, buziaki!!! ;)
Usuńja też podziwiam i tą piękną szafkę i pracę, bo widzę tulące 30 dzieciaczków nasze panie i podziwiam, bo wiem, że złote serca i wielkie ramiona mają :)
OdpowiedzUsuńoj tak ramiona trzeba mieć wielkie ;)) i czasem kolana, bo każde chce na nich usiąść ;)) buziaki!!
UsuńOżesz, ale witraż!
OdpowiedzUsuńAle cudo! Podziwiam !
OdpowiedzUsuńŚliczna szafka, cudo. Ach tak dzieci potrafią wykończyć, ale zawsze dają dużo energii i uśmiechu. Człowiek czuje sie przy nich młodszy a i głowę pełną pomysłów i wyobraźni trzeba mieć :)
OdpowiedzUsuńthe turquoise blue cabinet with crocheted doors is totally amazing! I love it! It sounds like you are really busy with your job of caring for children. Best of luck with that. :-)
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie przypadkiem i nie mogę się oderwać. Piękne rzeczy tworzysz i wspaniale je fotografujesz. Gratuluję publikacji w gazecie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWhat a good idea ! Very beautiful !!!!
OdpowiedzUsuń