od dawna marzę o szklarni...
nie takiej typowej na kwiaty czy warzywa...
ale o szklanym, ogrodowym domku...
wśród bzów i piwonii...
***
I dream of a greenhouse....
not typical for flowers and vegetables...
but of a glass house...
as a place for morning coffee....
moje marzenie powoli staje się realne...
gdyż dzięki przyjaciołom i sąsiadom...
udało mi się zgromadzić potrzebny materiał...
czyli stertę starych, odrapanych okien ;)
wśród których znalazłam też prawdziwy skarb....
drzwi... :)
***
my dream starts to come true...
because my neighbors and friends...
gave me an old windows for the house...
Among them I found the real treasure....
old door... :)
tu na zdjęciach jeszcze z odpadającą farbą....
ale za to przystrojone....
w moje girladny i podkładki pod kubeczki....
zapowiadała się taka fajna sesja :) ....
***
on photos you can see...
door decorated with
my garlands and pads cups...
was going to be a fun photo shoot :)
ale zaraz przyszedł on :)
***
but soon he came :)
i ... on ...
***
and he ....
więc sesja jak szybko się zaczęła...
tak szybko się skończyła....
bo mama jest od zabawy...
a nie od pierdół typu zdjęcia... :)
***
So the photo shoot as quickly began ...
so fast is over
because mommy is to play ...
and not in order to take pictures ... :)
dziś dla Was to, co udało mi się cyknąć...
zanim dopadły mnie moje zwierzaki...
girlandy i podkładki poleciały do Australii...
więc innych, lepszych zdjęć już im nie zrobię...
drzwi czekają, aż się za nie zabiorę
i podaruję im drugie życie...
a ja uzbrajam się w cierpliwość, bo...
na szklany domek będę musiała poczekać do wiosny....
na całe szczęście to już za kilka miesięcy :)
ściskam Was gorąco
słonecznego i ciepłego tygodnia Wam życzę...
:)
***
Today only some pictures for you...
garlands and pad cups flew to Australia...
so I will not do them better photos...
the door still waiting for new life...
and I'm waiting for my greenhouse...
until next spring :)
thankfully it is just a few months :)
have a great and warm week :)
big hugs and kisses for you :)