sobota, 27 września 2014

komin... warm neck....

 
lubię kolorowe dodatki...
szaliki, czapki, rękawiczki...
wszelkie barwne torebki i buty...
które jesienią zestawiam z szarością lub beżem...
 
 
dla mnie każdy taki dodatek..
jest swoistym rozweselaczem...
ponurych i pochmurnych dni...
czymś, co dodatkowo jest jeszcze...
miłe, przytulne i ciepłe... 
 
 
lubię...
a jeszcze bardziej lubię to...
że powoli nasze polskie ulice...
 stają się kolorowe również jesienią i zimą...
 
 
cieszę się, że coraz częściej mogę spotkać...
kogoś w wielobarwnej czapce czy szaliku...
w czerwonym płaszczu bądź w turkusowej kurtce...
tak właśnie uwielbiam...
kolorowo i radośnie...
wiem, że daleko nam do światowych stolic...
ale i tak postęp jest ogromny...
gdyż pamiętam czas...
kiedy to na ulicach panowała...
 czarno-szara moda...
a kolory zarezerwowane były tylko dla lata...
 
 
dziś dla Was na zdjęciach komin...
jaki wyszydełkowałam do mitenek...
taka moja alternatywa dla szalika...
do tego kompletu powstała jeszcze czapka..
ale o niej będzie w następnym poście :)


 
ściskam Was bardzo gorąco...
i dziękuję za Wasze odwiedziny i wszystkie komentarze :)
jesteście kochani!
buziaki!
p.s. kolorowe komplety zamówicie tu:


środa, 24 września 2014

mój ulubiony czas... my favorite time....


 
 Przyszła moja ukochana jesień...
a z nią mój ulubiony czas...
kiedy to za oknem padają deszcze...
a w kominku pali się ogień...
czas w którym koty wygrzewają moje kolana...
a psy włóczą się leniwie z kąta w kąt...
czas cynamonowych świeczek...
i nieśpiesznych poranków...
ale przede wszystkim czas kiedy mogę...
bez żadnych skrupułów oddać się pracy...
bo nie przeszkadza mi piękna pogoda...
której szkoda marnować na szydełkowanie...
i nie woła mnie ogród...
prosząc o pielenie czy podlewanie...
wreszcie nadszedł czas dla mnie...
 dla drutów, szydełek i włóczek...
tak lubię najbardziej....
:)
 
***
 
Came my beloved autumn ...
and with it my favorite time ...
when it rains ...
and the fire is burning in fireplace...
now it is time for me..
time for crocheting...
time for lazy days...
with cats and dogs...
time for unhurried mornings...
and cozy evenings...
time for Cinnamon candles...
and raspberry tea...
I like it...
 
 
dziś dla Was moje sobotnie zdjęcia...
do których tak dzielnie pozowała mi Zosia...
a na nich moje nowo powstałe propozycje na jesień...
i jedne z ostatnich ogrodowych kwiatków....
za którymi jak zawsze tęsknić będę...
kiedy na świecie zrobi się zupełnie biało...
 
***
 
today for you...
my new colorful proposal for autumn...
and one of the last flowers from the garden...
I will miss them when the world will be white...
 
 
 
a jak Wam się podoba mój nowy banerek?
coś za wiosenny jak na jesień hihih...
ale co ja na to poradzę, że wiosnę...
  i tak mam zawsze w sercu hihihi
 


 
 
ściskam Was kochani bardzo serdecznie...
kolorowego tygodnia Wam życzę...
:)
 
have a great and colorful week
 :)

środa, 17 września 2014

na kolorowo :) ... in colors ...

 
jak Wam mijają ostatnie dni lata?
piękna pogoda za oknem i jest tak cudownie ciepło...
uwielbiam!!
ja niestety zamiast cieszyć się słonkiem...
ostatnie dni spędziłam pod kocem...
z harbatką malinową na stoliku....
tak... już mnie dopadła pierwsza "jesienna" infekcja...
odpoczywałam więc i szydełkowałam...
skończyłam dwa koce, dwie poduszki...
i kilka małych drobiazgów...
lubię taki czas...
kiedy mogę skupić się całkowicie na szydełkowaniu...
dziś dla Was, na zdjęciach....
efekty mojego "odpoczynku" :)
 
***
I spent the last days ill in bed...
I drank raspberry tea and rested...
and of course crocheting...
I finised two blankets and two pillows...
all  you can see on the photos....
I like this time ...
when I can focus entirely on crocheting... :)
have a grate days :)
you can order blankets and pillows here:
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 ściskam Was kochani gorąco...
cudownych dni Wam życzę...
buziaki!
p.s. kocyki i podusie można zamawiać tu:
 

środa, 10 września 2014

are you ready for fall? ... gotowi na jesień? :)


jesień zapowiada się bardzo kolorowo :)
jesteście gotowi???
 
***
 
are you ready for colorful fall??? :)


już się nie mogę doczekać :)
 
***
 
I can't wait :)


będzie trochę nowości...
ale przede wszystkim mitenki w kolorach tęczy :)
lubicie??
 
***
 
It will be some new projects but
first off all mittens :)
do you like it??

 
kolorowego i udanego tygodnia kochani!!
dziś troszkę starsze zdjęcia,
ale już wkrótce mam zamiar zasypać Was...
 nowymi równie kolorowymi fotkami :) :)
buziaki!!
 
***
 
have a great and colorful week :)
kisses!
 

sobota, 6 września 2014

bolerko...



  ostatnio zamieniłam szydełko na druty...
znalazłam bowiem chwilę na to,
by w spokoju...
 popracować nad życzeniami moich córek...
 
 
robię kamizelkę, zrobiłam bolerko...
włóczka na kolejne bolerko już czeka...
w planach są szaliki, rękawiczki, czapki...
a nawet płaszcz...
 
 
zdążyłam się przyzwyczaić...
że wszystko muszę dziergać podwójnie...
ewentualnie w innej kolorystyce....
ale dla mnie to czysta przyjemność....
szczególnie, że dziewczynki tak bardzo...
cieszą się z każdej ...
 zrobionej przeze mnie rzeczy....
i tak cierpliwie czekają...
 
 
 
korzystam więc z ciepła, słońca...
 siedząc na leżaku robię nad drutach lub szydełkuję...
delektuję się błogim nieróbstwem...
odpoczywam i planuję...
a głowa pełna już jest...
 nowych pomysłów...
lubię...
lubię taki stan, kiedy wiem...
że za chwilę opanuje mnie szydełkowy szał...
:)
 
 
 jak sami widzicie ...
ostatnio cyknąć foty graniczy z cudem....
bo zaraz dopada nas szarańcza ;) ;)
i czwarty pies.... czyli kot Mundek ;)
i jak tu pracować???
bywa trudno, ale i tak uwielbiam...
:)
 
 
ściskam Was gorąco
 i dziękuję za wszystkie Wasze komentarze
i za to, że tu ze mną jesteście :)
cudownej niedzieli kochani!
:)
p.s.
narzutki, bolerka dla dużych i małych Pań
można zamawiać tu:
 

wtorek, 2 września 2014

skarb.... a treasure....

 
 
 
od dawna marzę o szklarni...
nie takiej typowej na kwiaty czy warzywa...
ale o szklanym, ogrodowym domku...
wśród bzów i piwonii...
 
***
 
I dream of a greenhouse....
not typical for flowers and vegetables...
but of a glass house...
as a place for morning coffee....
 
 
 
 
moje marzenie powoli staje się realne...
 gdyż dzięki przyjaciołom i sąsiadom...
udało mi się zgromadzić potrzebny materiał...
czyli stertę starych, odrapanych okien ;)
 wśród których znalazłam też prawdziwy skarb....
drzwi... :)
 
***
 
my dream starts to come true...
because my neighbors and friends...
 gave me an old windows for the house...
Among them I found the real treasure....
old door... :)
 
 
 
 
tu na zdjęciach jeszcze z odpadającą farbą....
ale za to przystrojone....
 w moje girladny i podkładki pod kubeczki....
zapowiadała się taka fajna sesja  :) ....
 
***
 
on photos you can see...
 door decorated with
my garlands and pads cups...
was going to be a fun photo shoot  :)
 
 
 
 
ale zaraz przyszedł on :)
 
***
 
but soon he came :)
 
 
i ... on ...
 
***
 
and he ....

 
 
 
 
więc sesja jak szybko się zaczęła...
tak szybko się skończyła....
bo mama jest od zabawy...
a nie od pierdół typu zdjęcia... :)
 
***
 
So the photo shoot as quickly began ...
so fast is over
because mommy is to play ...
and not in order to take pictures ... :)
 
 
 

dziś dla Was to, co udało mi się cyknąć...
zanim dopadły mnie moje zwierzaki...
girlandy i podkładki poleciały do Australii...
więc innych, lepszych zdjęć już im nie zrobię...
drzwi czekają, aż się za nie zabiorę
i podaruję im drugie życie...
 a ja uzbrajam się w cierpliwość, bo...
na szklany domek będę musiała poczekać do wiosny....
na całe szczęście to już za kilka miesięcy :)
 
ściskam Was gorąco
słonecznego i ciepłego tygodnia Wam życzę...
:)
 
***
 
 Today only some pictures for you...
garlands and pad cups flew to Australia...
so I will not do them better photos...
the door still waiting for new life...
and I'm waiting for my greenhouse...
until next spring :)
thankfully it is just a few months :)
 
have a great and warm week :)
big hugs and kisses for you :)